czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 11

Siedząc na trawie z osobą, z którą chcesz spędzić najlepsze chwile, uświadamiasz sobie, że życie też potrafi być piękne. Z reguły pesymistyczna postać, która do tej pory była we mnie bardzo długo, powoli zaczynała się ulatniać i znikać w zapomnienie. Tak, zaczynam się zmieniać. Może ma to związek z przebiegiem ostatnich dni ? A może po prostu dorastam ?
Patrzyłam w bezchmurne niebo, błądząc myślami. ' Po burzy zawsze wychdzi słońce ' - Myślałam, niedowierzając co się aktualnie w moim życiu dzieje. Jak wszystko w błyskawicznym tempie się zmienia. Podobało mi się to. W końcu mogłam cieszyć się z życia i zapomnieć o wszelakich problemach, które do tej pory mnie męczyły.
- O czym myślisz ? - Chłopak wyrwał mnie z przemyśleń, kładąc się na kocu.
- O życiu. Podoba Ci się twoje ? - Położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
- Życie jest wspaniałe, jeżeli potrafisz z nim dobrze współpracować.
- Ty potrafisz ?
- Nie, ale dało mi Ciebie, więc je kocham. I jestem za to bardzo wdzięczny.
Leżeliśmy tak w ciszy przez kilka minut. Uwielbiałam to uczucie, gdy nie musiałam z nim rozmawiać, by czuć się w jego towarzystwie doskonale.
Wsłuchiwałam się w dźwięki otaczającej nas natury, gdy nagle Nathan się podniósł i usiadł na przeciwko mnie. Patrzył się w moją stronę bez żadnego słowa.
- Czemu mi się tak przyglądasz ? - Zapytałam, poprawiając grzywkę i lekko się uśmiechając.
- Podziwiam swoje szczęście... - Powiedział szeptem, nie chcąc zagłuszać odgłosów przyrody.
Zaczęłam delikatnie głaskać jego twarz. Natychmiast ją złapał i lekko pocałował, posyłając mi radosny uśmiech. Przysunęłam się do niego bliżej, by móc się wtulić w to cudowne ciało. Chłopak od razu mnie objął i pocałował w głowę.
- Kocham Cię. - Oparłam głowę tuż przy jego brodzie, będąc cały czas w uścisku.
- Ja Ciebie też kocham. - Splótł moje nogi swoimi i zaczął całować mnie po szyi. Uwielbiałam kiedy to robił. Po całym ciele przeszły mnie przyjemne dreszcze. Zwróciłam się w jego stronę, złapałam za jego twarz i namiętnie pocałowałam. Ręcę bruneta krążyły bez celu po moich plecach.
Chwilę później leżałam już na plecach, a chłopak opierał się nade mną, całując moją szyję i dekolt.
Brunet był już gotowy do tego, by zdjąć mi sukienkę. Popatrzył na mnie pytającym wzrokiem, jakby bał się, że mu odmówię. Nie wiem, czy jakaś bezludna polana w samym środku lasu jest dobrym miejscem do robienia takich rzeczy, ale co mi szkodzi ? Przecież trzeba żyć chwilą...
Spojrzałam na niego znacząco i już wiedział co miał robić. Gdy pozbył się mojego ubrania, poczułam jak promienie słońca, przebijające się przez drzewa, ogrzewały moje ciało. Głupio było mi leżeć, przed Nath'em w samej bieliźnie, więc zerwałam z niego koszulkę. Ze spodniami poradził sobie sam. Na tę chwilę czekałam całe życie.
- Tylko bądź ostrożny... - Powiedziałam stłumionym głosem. Czułam jak moje serce bije niczym młot. Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem, po czym się lekko uśmiechnął. Chyba nie spodziewał się tego, że będzie moim pierwszym.
Chwilę później, gdy byliśmy już rozpaleni do granic możliwości, wiedziałam, że za kilka minut będzie już po wszystkim. Trochę się bałam, wiadomo w końcu to pierwszy raz. Takie rzeczy powinny być wyjątkowe. Tak samo jak pierwsza randka, pierwszy pocałunek. Te chwile, żyją w naszej podświadomości do końca życia.
- Jesteś gotowa ? Jeśli nie chcesz, to powiedz. - Nathan wyszeptał mi do ucha, odpinając zapięcie od stanika.
- Chcę tego... Chcę tego bardziej, niż Ci się wydaje... - Zakmnęłam oczy i wypuściłam z płuc zgromadzone powietrze. Po chwili poczułam, co to znaczy być kobietą. (...)

*** 3 Godziny Później ***

Siedziałam z Em na kanapie przed telewizorem, oglądając jakiś beznadziejny serial. Na razie nie mówiłam, o tym co dzisiaj zaszło, ale no kurde. To moja najlepsza przyjaciółka ! Muszę jej powiedzieć.
- Wiesz co.. ? - Zaczęłam.
- Hmmm.. ?
- Cudownie dzisiaj spędziłam czas z Nathan'em.
- Nie dziwię się. Znacie się na wylot, taki związek to samo szczęście.
- Masz rację, ale.. Wydarzyło się coś o czym chciałabym Ci powiedzieć... - Em spojrzała na mnie wzrokiem, jakby już wiedziała o czym mam zamiar ją poinformować.
- Niee... Zrobiliście to ?!
- Emm.. No... Tak...
- No i jak ? Opowiadaj !
- Było... Fantastycznie. Serio.
- Jestem z Ciebie dumna. Zadziwiasz mnie z dnia na dzień coraz bardziej. - Zaśmiała się Emily, przytulając mnie do siebie.
Ten dzień zaliczam jak najbardziej do udanych. W moim życiu nareszcie się coś dzieje...

**************************

No i jest kolejny rozdział :)
Taki trochę nie tego, bo nie miałam siły go pisać. Męczyłam się z nim dwa dni, ale udało się dotrwać do końca. xD
Ogólnie mi się nie podoba, no ale to nie do mnie należy opinia ;)
Więc, jak wam się podoba ?

Chciałam z całego serca podziękować jednej osobie, dzięki której kontynuowanie tego opowiadania, ma jakikolwiek sens. Dominika, KOCHAM CIĘ :) Ten rozdział jest dla Ciebie, bejb.♥ Dziękuję za wszystko, za całe wsparcie jakie mi dajesz. Jesteś najcudowniejszą osobą, jaką kiedykolwiek miałam okazję poznać :)
+ Zapraszam na świetnego bloga - www.chasing-the-sun.mylog.pl :)

Zapraszam do komentowania :)
Hope u like it :) xxx





poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 10

Po chwili wybiegłam z łazienki niczym torpeda. Udałam się w stronę pokoju, gdzie ubrałam się w luźną, zwiewną sukienkę na ramiączka, do połowy uda w kolorze jasno-niebieskim. Do tego dobrałam biały sweterek i jasne balerinki. Oczywiście nie zabrakło masy dodatków.
Gdy gotowa schodziłam na dół, usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Idealnie.
- Witaj ponownie, stęskniłem się. - Powiedział Nathy, wchodząc do środka z jedną różą. - To dla Ciebie.
- Dziękuję, kochany jesteś. - Stanęłam na palcach dałam mu buziaka w policzek. Chłopak objął mnie w pasie i delikatnie do siebie przysunął.
- O jakie to słodkie, ślicznie razem wyglądacie. - Powiedziała Em, wchodząc do pokoju. Speszona tym komentarzem, odsunęłam się od bruneta.
- Wstawię do wody, bo wyschnie.. - Udałam się do kuchni, by znaleźć jakiś wazon. Nalałam wody, włożyłam kwiatka i wróciłam do salonu. Nathan i Emily siedzieli na kanapie i rozmawiali.
- To co robimy ? - Zapytałam, przerywając im rozmowe. Niedobra ja.
- Jesteś gotowa do wyjscia ? - Zapytał Nath, podnosząc się z kanapy.
- Jasne !
- To jedziemy.
- Jedziemy ?
- Tak, jedziemy samochodem.
- Uuu, a dokąd ?
- Nieważne. Sama zobaczysz. - Uśmiechnał się i złapał mnie za dłoń. - Jedziesz z nami, Em ?
- Nie dzięki. Nie jestem w stanie dzisiaj gdziekolwiek iść. Bawcie się dobrze.
Wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się w stronę samochodu Nathan'a. Brunet, jak to na faceta przystało otworzył mi drzwi, a gdy weszłam do środka, zamknął je.
Kilkanaście minut później byliśmy już poza granicami Londynu.
- Rozmawiałam dzisiaj z mamą na temat wspólnego zamieszkania. - Wróciłam do porannego tematu.
- Tak ? I co ?
- Powiedziała, że nie ma nic przeciwko.
- Naprawdę ? To wspaniale. Ja z moją tez rozmawiałem.
- I... ?
- Uważa, że najpierw powinienem znaleźć jakąś pracę, a dopiero potem myśleć o przeprowadzce.
- Ma rację... - Powiedziałam cicho, włączając radio. W głośnikach roległy się słowa dobrze znanej mi piosenki. "Can't Say No" w wykonaniu Conor'a to jest dopiero coś. Razem z Nath'em zaczęliśmy śpiewać refren.

Girls Girls Girls I just can't say no
Never see them coming I just watch them go
Girls Girls Girls I just can't say no
Never see them coming I just wa-wa-wa-wa-watch them go
Take control, making me sweat girl run that show
It's them Girls Girls Girls I just can't say no
Houston I think we got a problem.


Chłopak oczywiście, znów zachwycił mnie swoim głosem.
- Przypomnij mi, że jak wrócimy to będziemy szukać przesłuchań ! - Powiedziałam do chłopaka, który wystukiwał palcami o kierownice rytm piosenki.
Po dwudziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Szczerze, nawet nie wiedziałam gdzie jesteśmy. Wysiadłam z samochodu i napawałam się pięknem otaczającej nas natury. Byliśmy w środku pięknego lasu, gdzie panowała kompletna cisza. Jedynie było słychać śpiew ptaków.
- Co ty kombinujesz, Sykes ?
- Niespodzianka. - Otworzył bagażnik i zaczął wyjmować po kolei jakieś rzczy.
- Może Ci w czymś pomóć ?
- Miło z Twojej strony, ale nie. Dziękuję. - Wziął torbę i koszyk. - Chodź.
Chłopak zamknął samochód i pokierował w głąb lasu. Po krótkim spacerku dotarliśmy na coś a'la polane. Był kawałek miejsca, gdzie nie było żadnych drzew, tylko sama trawa.
Brunet rozłożył na niej koc, postawił torbę i wypakował wszystko z koszyka. Gdy skończył, pokazał mi gestem, bym usiadła koło niego. Tak też zrobiłam.
- Skąd znasz takie miejsca ? - Zapytałam zdziwiona, przegryzając truskawkę w czekoladzie.
- Kiedyś jak jechałem z rodziną na wakacje, to się tu zgubiliśmy. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem te piękne miejsce.
- I postanowiłeś, że mnie tu zabierzesz bo.. ?
- Bo jest tu cicho, nikogo nie ma i mamy całą przestrzeń tylko dla siebie...

**********************

Pierwsza dziesiątka już za nami :)
Jak wam się podoba ?
Ja wiem, Dominika mnie zabije, że znowu przerwałam w takim momencie, ale musiałam :)

Rozdział dedykuję.. UWAGA UWAGA... Dominice ! Tak wiem, nie spodziewaliście się tego XD
Dziękuję Ci za wszystko, jesteś niesamowita. Kocham Cię, wariatko ! <3

Mam nadzieję, że się podoba :)
Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie do mnie na tt - @Aleeex_17 :)
Buziaki xxx


Mówiłam już, że uwielbiam tego pana ? :) ♥


sobota, 26 maja 2012

Rozdział 9

Rano obudził mnie delikatny dotyk dłoni Nathan'a na mojej twarzy. Spojrzałam mu w oczy i lekko się uśmiechnęłam.
- Jak się spało księżniczko ? - Zapytał, lekko odchylając pojedyńczy kosmyk włosów z mojego policzka.
- Szybko zasnęłam.. Przepraszam.. Wiem, że ta noc miała być wyjątkowa..
- Nic się nie stało, jeszcze mamy dużo czasu. - Pocałował mnie w czoło i objął ramieniem.
- A kto dzwonił do drzwi ? - Zapytałam, mocno wtulając się w rozgrzane ciało chłopaka.
- Były chłopak Em, chciał z nią pogadać. Zdziwił się trochę, jak mnie zobaczył. Myślał, że sie z nią spotykam, skoro zostałem w jej domu na noc, a w dodatku otworzyłem drzwi w samych spodniach. - Zaśmiał się.
Leżałam tak wtulona w niego i marzyłam o tym, by ta chwila nigdy nie dobiegła końca. Mogłabym się tak budzić codziennie rano... Właśnie ! To jest to !
- Dobrze Ci tu teraz ze mną ? - Zapytałam, podnosząc się z łóżka.
- Oczywiście, kochanie. Dlaczego pytasz ? - Brunet przekręcił się na plecy i włóżył dłonie pod głowę.
- Nie chciałbyś, żebyśmy się tak razem budzili codziennie ? - Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech.
- Co masz na myśli ?
- No bo spójrz. Ty masz już skończone 19 lat, ja niedługo będę mieć 18.. Czy nie było by fajnie jakbyśmy np. zamieszkali razem ?
- To świetny pomysł, tylko skąd na to kasę wziąć ?
- Wiesz, rodzice od dziecka odkładali pieniądze na koncie, które będzie w 100% moje jak ukończę 18 lat. Myślę, że z 25 tysięcy funtów już tam jest. I tak planowałam powrót do Anglii..
- Nie no to super. Ja też mam kilka tysięcy, odziedziczonych w spadku po babci. To mogłoby się udać.
Rozmawialiśmy i analizowaliśmy wszystko, co, gdzie i jak. Uznaliśmy, że na razie zakończymy ten temat, a przy śniadaniu go dokończymy. I tak bym musiała zadzwonić do rodziców i się poradzić, czy na pewno to dobry pomysł.
- Co chcesz na śniadanie ? - Zapytał chłopak, schodząc po schodach.
- O nie, kochany. Ty robiłeś kolację, więc ja robię śniadanie. - Zarzuciłam na siebie jego szarą bluzę.
- To najwyżej Ci pomogę.
Kilka minut później, w czasie gdy przyotowyaliśmy śniadanie, do domu weszła Em. Kolejna osoba, która się zdziwiła widokiem Nath'a.
- Dobrze się bawiłaś ? - Spytał brunet, przegryzając jabłko.
- Tak, Dobrze... A... Wy.. ? Czy ja o czymś nie wiem ? - Odpowiedziała, odkładając torbę.
- Jakbyś wczoraj tak szybko z domu nie wybiegła, to byś wiedziała. - Powiedziałam z uśmiechem, nakładając jajecznicę na talerze. - Jesz z nami ?
- Nie, dzięki. Teraz to ja idę spać. Pogadamy potem.
Razem z Nathan'em usiedliśmy do stołu. Chłopak poruszył temat wspólnego zamieszkania. Ja wiem, że to strasznie szybko i znając życie, zanim do czegokolwiek dojdzie, to już pewnie nie będziemy razem. Ale fajnie jest sobie tak pomarzyć o zamieszkaniu z tą jedyną osobą. Dzielić każdą wspólną chwilę, to musi być niesamowite (...).
Po śniadaniu Nathy pomógł mi pozmywać. Gdy wszystko było już czyste, stwierdził, że bólem serca musi wracać do domu, by się przebrać i odświeżyć.
- To jak ? Widzimy się za dwie godziny ? - Przytulił mnie do siebie. Dobrze, że ten głupek jest taki wysoki i spokojnie można się w niego wtulić.
- Dwie godziny to strasznie długo bez Ciebie, ale jestem zmuszona to wytrzymać.
- Kocham Cię. - Wyszeptał mi do ucha, po czym namiętnie pocałował.
Po kilku minutach od jego wyjścia dostałam wiadomość o terści "Już tęsknie.. x". Czy on nie jest uroczy ?

Usiadłam na kanapie i postanowiłam, że zadzwonie do mamy.
- Cześć Sam, jak tam u Ciebie ? - Po kilku sygnałach moja rodzicielka odebrała telefon.
- Cześć mamo. U mnie w porządku a u Ciebie ?
- A też, właśnie jedziemy z tatą do sklepu.
- Wiesz... Chciałabym Ci o czymś powiedzieć...
- Zamieniam się w słuch.
- Spotykam się z Nathan'em.
- Naprawdę ? To świenie ! Zawsze byliście dobrymi przyjaciółmi. Wiedziałam, że to się kiedyś stanie.
- Serio ?
- Tak.
- Dobrze wiedzieć. - Zaśmiałam się. - Ale jest jeszcze jedna sprawa.
- Mów śmiało.
- Co byś zrobiła jakbym Ci powiedziała, że chcę wrócić do Londynu i zamieszkać z Nath'em ? - W słuchawce zapadła cisza, na szczęście nie na długo.
- Musiałabym to przemyśleć, ale na chwilę obecną nie widziałabym problemu. Nathan to dobry chłopak, ufam mu.
- Mówiłam już jak bardzo Cię kocham ?
- Tak, kochanie. Wiele razy. Ja Ciebie też kocham, ale muszę kończyć. Odezwę się później. Pa. - Rozłączyła się. Z jednej strony byłam zaskoczona jej reakcji, a z drugiej wiedziałam, że i tak mi pozwoli, bo jestem jej kochaną dziewczynką. Na pewno moja wyprowadzka będzie dla niej trudna, ale to w sumie jest trudne dla każdego rodzica, prawda ? Nikt nie lubi kiedy jego dziecko dorasta i chce opuścić "gniazdo"...

*** Godzina później ***

Było ciepło, nawet bardzo, więc postanowiłam, że nie będę siedzieć i grzać się w domu, tylko udam się na ogródek i trochę poopalam swoje ciało. Wzięłam koc, położyłam się na trawie, włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę z mojej playlisty. Zamknęłam oczy i napawałam się ciepłem promieni słonecznych, które przez delikatny wiatr, ogrzewały mi nogi, brzuch i twarz. Niestety nie trwało to długo, gdyż po chwili poczułam, że coś lub ktoś zasłonił mi słońce. Otworzyłam oczy i ujrzałam Em.
- Już się wyspałaś ? - Zapytałam, opierając się na łokciach.
- Jakoś nie mogłam zasnąć. Nie potrafie spać w dzień. - Usiadła koło mnie. - Opowiadaj.
- O czym ?
- O tym co Nathan robił u nas o dziewiątej rano !
- No wiesz... Nie chciałam zostać sama, więc po prostu go poprosiłam, by ze mną został.
- Ale wy.. - Zatrzymała się na chwiłę. - Wy jesteście razem ?
- Tak. Dziwnie tak spotykać się z najlepszym przyjacielem, ale kurde no, kocham go...
- Oooh, moja mała Sammy w końcu jest szczęśliwa.. - Przytuliła mnie do siebie.
- I to jak...
- Cieszę się, serio. Pasujecie do siebie.
- Dzięki. A właśnie. Wczoraj był tu Twój były...
- James ? - Zapytała zaskoczona.
- Tak, chyba on. Nie wiem, Nath otwierał drzwi..
- Co chciał ?
- Pogadać z Tobą. Trochę się wkurzył, jak zobaczył Nathan'a bez koszulki.
- Yyy.. Bez koszulki ? Czy wy ? MATKO !
- Nie, nie. Spokojnie. Do niczego nie doszło...
- Dlaczego ?
- Gdyby nie to, że ten cały James zadzwonił do drzwi to pewnie by coś było.. Wiesz... Ja byłam już w samej bieliźnie.
- I co dalej ?
- I gdy Nathy zszedł na dół, by zobaczyć kto się dobija o tak późnej porze, ja zasnęłam...
- O hahahah.... - Zaczęła się śmiać, tak że aż było mi głupio.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez chwile, gdy dostałam wiadomość od mojego chłopaka, że wyszedł już z domu. Ponieważ mieszkał niedaleko, musiałam szybko lecieć do łaznienki i się ogarnąć... Wrrr...

****************************

Ehh... Jakiś taki z dupy ten rozdział. Nic kompletnie się tu kupy nie trzyma. To przez to, że nie mam weny. Niestety dzisiaj mnie ona nie dopadła.. :(
CO SĄDZICIE ? :) x

Rozdział (mimo, że taki beznadziejny) poraz kolejny dedykuje MOJEJ NAJWPANIALSZEJ, KOCHANEJ I NIEZASTĄPIONEJ DOMINICE (www.gold-forever.blog.onet.pl) :) xxx
Wiesz, że Cię kocham, prawda ? <333
+ Dziękuję za to, że podsunęłaś mi pomysł.. xD

Mimo wszystko, mam nadzieję, że się podoba i zapraszam do komentowania :)
BUZIAKI xxxx


Uśmiech Nathan'a dla DOMINIKI


środa, 16 maja 2012

Rozdział 8

Po kolacji oboje byliśmy najedzeni. Przyznam, że kurczak po marokańsku w wykonaniu Nath'a to istne cudo. Nawet nie miałam pojęcia, że potrafi tak gotować.
Siedzieliśmy tak spoglądając sobie w oczy i od czasu do czasu się do siebie uśmiechając. Brunet trzymał mnie za rękę i delikatnie masował ją palcem. Takie chwile mogłyby trwać wiecznie, zdecydowanie.
- Wiesz, że kocham Twój uśmiech ? - Zapytałam, wpatrując się w śliczne oczy, w których było widać małe iskierki szczęścia.
- Kochasz mój uśmiech a mnie nie ? - Posmutniał.
- Wiesz... Nigdy tego nikomu nie mówiłam... - Speszyłam się. - Ale Kocham Cię. Kocham Cię jak nigdy nikogo. - Poczułam jak moje policzki pokrywają się rumieńcem.
- To była najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek usłyszałem. Też Cię kocham. - Chłopak wstał od stołu, podszedł do mnie i pocałował w policzek. Wziął talerze i zaniósł do zlewu. Doszłam do wniosku, że pomogę mu przy zmywaniu. Mając przed sobą odkręconą wodę, naszła mnie ochota, by oblać nią Nathan'a. Oczywiście też musiał mi to zrobić. Po dosłownie bardzo którkiej chwili obydwoje staliśmy cali mokrzy. Wtedy chłopak podszedł do mnie od tyłu i zaczął całować mnie po szyi. Aż przeszły mnie przyjemne dreszcze po całym ciele. Odwróciłam się do niego, zarzuciłam ręce na jego ramionach i namiętnie pocałowałam. Nath przyciągnął mnie do siebie, pogłębiając się w coraz bardziej gorącym pocałunku. Wskoczyłam na niego tak, że trzymał mnie za nogi, dalej obejmując go za szyję. Brunet wyniósł mnie na rękach z kuchni i pokierował się w stronę mojej sypialni. Czułam jego przyśpieszone bicie serca. Gdy wszedł do pokoju, rzucił mnie na łóżko. Oparł się swoimi rękoma nade mną, nadal łapczywie całując. Chwile później nie miałam już na sobie koszulki, a zaraz potem spodni. Zostałam w samej bieliźnie, więc przyszła kolej na rozbieranie mojego chłopaka. Szybkim ruchem zdarłam z niego t-shirt. Zaczęłam rozpinać jego pasek od spodni i dobierać się do rozporka, gdy nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi...
- Kto to może być o tej porze ? - Zapytał Nath, zapinając pasek od spodni.
- Pójdziesz sprawdzić ?
- Jasne, ale czekaj tu na mnie. To dopiero początek. - Wyszedł, cwaniacko się uśmiechając.
Gdy zszedł na dół, usłyszałam jak otwierają się drzwi. Weszłam pod kołdrę i położyłam się wygodnie na łóżku. Byłam tak zmęczona, że nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam...

*************************

PRZEPRASZAM, że taki krótki, ale chciałam coś wstawić. Mam straszne urwanie głowy teraz. Na nic nie mam czasu. Porażka. Wszystko przez to, że koniec roku za miesiąc i muszę wszystko pozaliczać.
Więc, JAM WAM SIĘ PODOBA ? :D
Rozdział ponownie dedykuję Dominice, która jest moją największą motywacją do pisania tego opowiadania i zapraszam na jej bloga www.gold-forever.blog.onet.pl
Tak wgl, to miałam dodać ten rozdział jak będzie conajmniej 10 komentarzy, ale jak widać pewnie bym się nie doczekała...
Mam nadzieję, że się podoba i liczę na wasze opinie.
Buziaki xxxx


Jak może istnieć ktoś tak idealny ? ♥


niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 7

- Jakiś podtekst ? - Przypomniało mi się to wszystko, co działo się przed moim przyjazdem.
- Nie. Po prostu nie móbłbym Cię zostawić samej na całą noc... - Objął mnie stanowczo.
- Może poszukamy jakiegoś przesłuchania ?
- A nie możemy później się tym zająć ?
- No dobra, jak chcesz. A co teraz będziemy robić ?
- A na co masz ochotę ? - Popatrzył się na mnie cwaniacko.
- ZAKUPY ! - Krzyknęłam.
Było jeszcze jasno na dworze, więc postanowiliśmy, że udamy się do jakiegoś centrum handlowego. Wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się w stronę wyznaczonego miejsca. Szliśmy za rękę, cały czas rozmawiając i uśmiechając się do siebie.

Czasem zastanawiasz się, czy kiedykolwiek znajdziesz tę jedyną osobę. Tę jedyną, która zawsze będzie przy tobie i bezgranicznie będzie Cię kochać. Wiele ludzi w to wątpi. Przyznam, że ja też tak miałam. Do tej pory moje związki były krótkie i przelotne. Nic poważnego. Myślałam, że nigdy nie znajdę kogoś takiego, z kim będzie mi dane iść przez życie. Ale teraz, będąc z Nathan'em, wiem, że się myliłam. Może to tylko kolejna przelotna, młodzieńcza miłość ? Może kolejny przelotny związek, który skończy się szybciej, niż się zaczął ? Tego nie wiem, nikt nie wie.
Szliśmy tak ulicami Londynu, ciesząc się sobą. Gdy po siedemnastu latach, uświadamiasz sobie, że przez cały ten czas twoje serce należało tylko do jednej osoby, życie nabiera kolorowych barw. Mając kogoś, kto był z tobą od początku, wierzysz, że to wszystko, co wydaje się być tylko przelotnym romansem, może przerodzić się w miłość, której nikt i nic nie jest w stanie pojąć.

Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. Oczywiście w pierwszej kolejności udaliśmy się do mojego ulubionego sklepu - Claire'sa.
- Myślisz, że te kolczyki będą mi pasować ? - Zapytałam mojego chłopaka, który oglądał jakieś wisiorki.
- Idealnie, kochanie. Musisz je kupić !
- No dobra. - Rozejrzałam się jeszcze, po czym podeszłam do kasy, by zapłacić za kolczyki.
Gdy już miałam zapłacić, Nathan wyjął z portfela pieniądze i wręczył kasjerce.
- Co Ty robisz ? - Zapytałam.
- Kupuje mojej dziewczynie prezent, nie mogę ?
- Ale przecież ja mogłam za to zapłacić.
- Nie marudź. To dla Ciebie. - Podał mi torebeczkę, w której był podarunek.
- Dziękuję, kochany jesteś. - Obdarowałam go delikatnym całusem w policzek.
Chodziliśmy po sklepach przez około półtorej godziny. Kupiłam sobie dwie koszulki, oraz spodenki; natomiast Nath kupił dla siebie bluzę.

*** Godzina później ****

Weszliśmy do domu. Odłożyłam torebki z zakupami w przedpokoju. Nathy postanowił zadzwonić do mamy i powiedzieć jej, że nie wraca do domu na noc. Bardzo się cieszyłam, że zostanie ze mną. Ze zmęczenia padłam na kanapę. Od tego chodzenia nóg nie czułam. Gdy brunet skończył rozmawiać przez telefon, usiadł obok mnie.
- Zmęczona ? - Zapytał lekko się uśmiechając.
- I to jak...
- To Ty może idź się wykąp, a ja coś przygotuję do jedzenia.
- Serio mówisz ?
- Jak najbardziej. Idź, zrelaksuj się, a ja się wszystkim zajmę.
- No dobra.. - Na odchodne dałam chłopakowi namętnego buziaka. Mówiłam już jak Nath fantastycznie całuje ?
Udałam się na górę, do łazienki. Napuściłam ciepłej wody, dodałam kilka pachnidełek, włączyłam telefon z ulubioną muzyką i weszłam do wanny. To jest o wiele lepsze niż szybki prysznic w ciągu dnia.
Po wyjściu z wanny czułam się jak nowo narodzona. Tak, zdecydowanie tego potrzebowałam. Ubrałam się w luźne, szare dresy i jasno-niebieską koszulkę z wielkim ciemno-niebieskim sercem na środku klatki piersiowej.
Otorzyłam drzwi i momentalnie uderzył we mnie piękny zapach, dobiegający z kuchni. Zeszłam po schodach i udałam się do kuchni. Ujrzałam Nathan'a, który właśnie nakładał posiłek.
- Co tak pięknie pachnie ? - Zapytałam, przytulając chłopaka od tyłu.
- Z tego, co czuję to Ty tu pięknie pachniesz. - Zaśmiał się, odwracając twarz w moją stronę. - Zapraszam do stołu.
- Oh dziękuję. - Uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce przy stole. Czuję, że ten wieczór będzie bardzo wyjątkowy...

****************************

No i jest kolejny !

7 to podobno szczęśliwa liczba, więc chciałam zadedykować ten rozdział Dominice, która jest NAJMILSZĄ osobą jaką kiedykolwiek miałam okazję poznać i szczerze ją uwielbiam ! :)
W dodatku pisze tak wspaniałego bloga, śmiem twierdzić, że NAJLESZEGO, jakiego do tej pory czytałam i dlatego chciałam was gorąco na niego zaprosić www.gold-forever.blog.onet.pl

Tak mi się jakoś zebrało na przemyślenia w tym rozdziale :) hah
Podoba wam się ? Mam nadzieję, że mogę liczyć na wasze opinie w komentarzach.
+ Chcę was poinformować, że następny rozdział wstawię, jak będzie minimum 10 komentarzy :)
Buziaki xxx


Jaki on jest świetny ! Ideał ! ♥


środa, 9 maja 2012

Rozdział 6

*** Dwie Godziny Później ***

- Nie uważasz, że powinniśmy powiedzieć o nas Em ? - Zapytał Nathy, gdy doszliśmy pod dom Emily.
- Tak. Myślę, że tak. Wiesz opowiadałam jej dzisiaj co się ostatnio działo, więc powiedzenie jej tego jest tylko formalnością. - Powiedziałam otwierając drzwi. W środku nikogo nie było. Zadzwoniłam więc do przyjaciółki i spytałam się gdzie jeste. Blondynka odpowiedziała, że poszła na zakupy i będzie za około dwie godziny.
- Mamy dwie godziny dla siebie, co robimy ? - Zapytałam Nathan'a, szeroko się uśmiechając.
- Może obejrzymy jakiś film ?
- Dobry pomysł, nawet bardzo. Może być jakiś horror ?
- Czemu akurat horror ?
- A co, boisz się ?
- Nie, ja się nie boję horrorów. - Pokazał rząd swoich prostych zebów, poprawiając grzywkę ręką.
- Mhm.. Niech Ci będzie. Ty włącz film a ja pójdę zrobić popcorn. - Udałam się do kuchni by zrobić przekąskę. Po chwili, wszystko było już gotowe. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać "Paranormal Activity 3". Nathan obejmował mnie za każdym razem, gdy się bałam. Nareszcie czułam się przy kimś bezpiecznie.
- Wiesz na co mam ochotę ? - Wtrącił brunet.
- Na co ?
- Na twoje usta. - Zaśmiał się, po czym mnie pocałował. Takie jest oglądanie filmu z chłopakiem. Czasem zastanawiam się, czy to nie zwykły pretekst by się trochę ze sobą powygłupiać. Oczywiście nie obeszło się bez walki na popcorn. Najzabawniejszym momentem było jak Nathan próbował wrzucać sobie przekąske do ust, ale za każdym razem nie trafiał.
- Ale z Ciebie sierota. - Zaczęłam się z niego perfidnie śmiać.
- Dzięki. - Zrobił obrażoną minę, po czym odwrócił się w stronę telewizora.
- Foch ?
- Tak. - Powiedział, składając ręce w x.
- Jesteś taki słodki jak się obrażasz. - Patrzyłam się na niego z politowaniem. Od razu się uśmiechnął i rzucił mi kukurydzą w twarz. Wtedy rzuciłam się na niego i zaczęłam okładać go poduszką, którą miałam pod ręką. Niestety znał moje słabe punkty i zaczął się odgrywać, łaskocząc mnie. Momentalnie wylądowaliśmy na podłodze. Nawet nie chciałam myśleć, co Em by zrobiła wchodząc teraz do domu (...)
Cały film zleciał bardzo szybko, z czego pamiętaliśmy tylko początek. Takie "oglądanie" filmu jest całkiem zabawne. Gorzej ze sprzątaniem. Musiałam to wszystko ogarnąć do powortu przyjaciółki.
Piętnaście minut później wszystko było już czyste i Emily mogła spokojnie wrócić do domu.
- No dobra, ja idę do toalety. - Powiedział Nath, podnosząc się z kanapy i zmierzając ku łazience, wysłał mi buziaka.
Nagle usłyszałam dźwięk kluczy i ujrzałam Em, która najwidoczniej się gdzieś spieszyła.
- Hej, wybierasz się gdzieś ? - Zapytałam, nalewając do szklanki trochę soku.
- Tak, jadę na imprezę. Jedziesz ze mną ? - Odpowiedziała, wchodząc po schodach.
- Nie dzięki. Muszę Ci coś powiedzieć.
- Nie teraz, niunia. Spieszę się. Na pewno nie chcesz jechać ?
- Na pewno. Kiedy wrócisz ?
- Prawdopodobnie jutro przed południem.
- I teraz wpadłaś tylko na chwilę ?
- Tak, zabieram rzeczy i jadę. Zostaniesz sama ? Będę mieć wyrzuty sumienia.
- Spokojnie, nie będę sama.
- A no ok, to ja jakby co będę cały czas pod telefonem.
- Spoko, nie interesuje Cię to, że nie będę sama ?
- Ufam Ci, jutro mi opowiesz. Kocham Cię, pa. - Powiedziała zamykając za sobą drzwi. Była w domu niecałe 2 minuty. To było dziwne. Przebywając tu, zaczynam zauważać coraz więcej rzeczy, które się zmieniły.
Korzystając z wolnej chwili, postanowiłam, że skorzystam z komputera i wejdę na twittera.
Sprawdziłam mentionsy, zobaczyłam czy mam nowych followersów, przeczytałam trendy i dodałam wpis na moim timeline

" Dawno się tak nie czułam. Najcudowniejszy okres w moim życiu. Kocham xx"

- Zostawiam Cię na kilka minut, a Ty już siedzisz na necie ? - Zaśmiał się Nath, wychodząc z łazienki.
- Wiesz, że przed chwilą była tu Emily ?
- Tak ? Myślałem, że rozmawiasz przez telefon.
- Wpadła na chwile, po rzeczy i wybiegła z domu niczym armata.
- Czemu ?
- Na jakąś domówkę pojechała i chciała zabrać mnie ze sobą.
- Powiedziałaś jej o nas ?
- Chciałam, ale nawet mnie nie słuchała. Jutro jej powiem.
- Czyli dopiero jutro wraca ? - Złowieszczy uśmiech pojawił się na twarzy bruneta.
- Tak, do południa ma wrócić. Nie zostawisz mnie, prawda ?
- Oczywiście, kotku. Zostanę z Tobą calutką noc...

***********************

Witam kochani, oto kolejny rozdział ! :)
Tak jakoś dopadła mnie wena :)
Dziękuję za sporą liczbę komentarzy pod poprzednią notką (aż 7 <wow>)
Mam nadzieję, że się podoba.
Czekam z niecierpliwością na wasze opinie x
+ Rozdział pisany przy płycie "Up All Night", na którą dzisiaj naszła mnie ochota xD
Buziaki xxx


Doszłam do wniosku, że będę wstawiać gify z Nathan'em. ♥


wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 5

Rano obudził mnie sms. Szybkim ruchem wyjęłam telefon spod poduszki i odczytałam treść wiadomości. " Hej piękna, wstałaś już ? Musimy pogadać. X " Wtedy przypomniałam sobie, co wydarzyło się wczoraj wieczorem. Po namiętnym pocałunku, jakim obdarował mnie Nath, rozeszliśmy się do domów.
" Tak, obudziłeś mnie :) O czym chcesz rozmawiać ? " - Odpisałam.
" Zobaczysz :) Za godzinę tam gdzie zawsze ? " - Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
Pisaliśmy jeszcze chwilę, po czym musiałam iść do łazienki. Po piętnastu minutach wyszłam z toalety, prawie gotowa do wyjścia. Usiadłam na łóżku i zaczęłam tępo wgapiąc się w jeden punkt na  ścianie, a mianowicie zdjęcie, na którym znajdowała się Em, Nath i ja, gdy byliśmy dziećmi. Do pokoju weszła Emily i ze zdziwioną miną patrzyła się na mnie.
- Co Ty odwalasz ? - Zapytała, siadając obok mnie.
- Myślę... - Odpowiedziałam, spoglądając w jej stronę i lekko się uśmiechając.
- Wszystko w porządku ? Brałaś coś, że się tak uśmiechasz ?
- Oj no weź.. Po prostu mam dobry humor, co w tym złego ?
- Haha, nic głuptasie. - Przytuliła mnie. - Powiesz mi co sprawia, że masz taki dobry nastrój ?
Zaczęłam opowiadać, co w ostatnich dniach się działo. Em była chyba bardzo zdziwiona tym wszystkim. Ja natomiast sama nie wiedziałam co mam robić.
- Już dziesiąta. Za pięć minut widzę się z Nathan'em. - Powiedziałam i wyszłam z domu. Udałam się w kierunku wyznaczonego miejsca. Daleko nie miałam, więc doszłam tam bardzo szybko.
- Hej. - Przywitałam się.
- Sammy ! Hej ! - Nath podniósł się z murka i dał mi buziaka w policzek.
- To o czym chciałeś rozmawiać ?
- No chyba nie tutaj ?
- Dlaczego nie ?
- Chodź, to nie miejsce na takie rozmowy. - Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy. Dziwnie mi się szło, trzymając go za dłoń. Po ok piętnastu minutach doszliśmy do wyznaczonego, przez Nath'a, miejsca. Był to mały lokal, gdzie można było kupić lody, szejki, sorbety oraz koktajle. Dokonaliśmy zamówienie, po czym usiedliśmy przy stoliku.
- Fajne miejsce, często tu przychodzisz ? - Zapytałam.
- Przychodzę tu tylko z wyjątkowymi osobami. - Zaśmiał się.
- To ile ich już było ?
- Ty jesteś pierwsza. - Nieśmiało się uśmiechnął. Zauważyłam, że jego policzki pokryły delikatne rumieńce. - Hmmm... Na serio dobry ten szejk, nie chcesz spróbować ?
- Nie dzięki, mam swojego. Powiesz mi w końcu co Ci leży na sercu ?
- Są dwie sprawy, ale najpierw chcę porozmawiać o tej ważniejszej, a mianowicie o nas.
- Co masz na myśli ?
- Dobrze wiesz, że zawsze byłaś, jesteś i będziesz dla mnie bardzo ważna.
- Tak, wczoraj to doskonale pokazałeś. - Zaśmiałam się, popijając mojego szejka.
- Nie podobało Ci się ? - Posmutniał.
- Oczywiście, że mi się podobało. Tyle, że to był ogromny szok.
- Lubię zaskakiwać ludzi. - Uśmiechnął się uroczo. - A więc... Chcę wiedzieć, czy Ty...
- Hmmm.. ?
- Czy Ty... Czy My...
- N wyduś to z siebie.
- Czy my mamy jakieś szanse ? - Zaczerwienił się. - Szanse na to byśmy byli razem szczęśliwi ?
- Ja... - Patrzyłam się na niego i nie wiedziałam co mam powiedzieć. - Ja myślę, że mamy.
- Właśnie to chciałem usłyszeć. Chodźmy stąd. Co powiesz na spacer ?
- Chętnie. - Uśmiechnęłam się i wstałm od stolika. Poszliśmy na spacer w stronę parku. Cały czas idać, rozmawialiśmy i trzymaliśmy się za ręce. Podeszliśmy do fontanny.
- Wrzuć tam złotą monetę i pomyśl życzenie. - Powiedziałam do bruneta, który sprawdzał czy woda w fontannie jest ciepła.
- Nie muszę, już mam wszystko to, czego mi potrzeba. - Popatrzył się na mnie, po czym podszedł i mocno przytulił. O tak, to było to. Móc wtulić się w niego i zapomnieć o wszystkim, to było moim marzeniem. Czuć niesamowity zapach perfum i przyśpieszone bicie jego serca.
- Miałeś jeszcze jedną sprawę, o co chodzi ? - Wypuściłam go z objęć.
- Usiądziemy na ławce i Ci wszystko powiem. - Pocałował mnie w czoło. Przeszliśmy kawałek, po czym udało nam się znaleźć wolną ławkę. Nathan usiadł a ja położyłam się tak, że głowię miałam na jego kolanach. Czułam się przy nim niezwykle swobodnie.
- Pamiętasz jak wczoraj zachwalałyście mój głos ? - Zapytał, bawiąc się kosmykiem moich włosów.
- Pamiętam. Masz cudowny głos. Powinieneś coś z tym zrobić.
- Dużo nad tym myślałem i tak się zastanawiam, czy nie zapisać się do jakiegoś programu czy coś.
- Naprawdę ? To wspaniale ! Serio, świetny pomysł.
- Ale pójdziesz ze mną na przesłuchania ?
- Oczywiście ! I pewnie Emily też pójdzie.
Rozmawialiśmy o tym jeszcze jakiś czas i doszliśmy do wniosku, że razem poszukamy jakiegoś przesłuchania.

**********************
Jest piąteczka ! Przepraszam, że dawno nie wstawiałam, ale nie miałam czasu.
Dzisiaj na szczęście wolne, bo matury są, więc miałam chwilę by napisać ten rozdział.
JAK WAM SIĘ PODOBA ? :D
Wydaje mi się, że jest trochę nudny, ale nie mam weny jakoś do pisania.
No cóż, czekam na wasze opinie w komentarzach :) xx

Taki tam Nathan i jego PIĘKNY uśmiech ♥


BUZIAKI xxxx